Ta książka to dowód na to, że życie pisze scenariusze, jakich nie wymyśliłby żaden powieściopisarz! Bo kto by uwierzył, że w okresie PRL w MSW działała specjalna grupa kontrwywiadu, której członkowie pod osłoną nocy regularnie wchodzili do ambasad i konsulatów? Tam przeszukiwali skarbce pełne tajnych dokumentów, kopiowali je, by kilka godzin później mogły one wylądować na biurkach najwyższych urzędników państwowych. W ten sposób polskie służby specjalne przez całe lata zdobywały informacje o działaniach ówczesnych przeciwników, w tym o operacjach CIA. Choć za sprawą grupy wyciekły setki tysięcy stron najpilniej strzeżonych dokumentów, nikt nie wpadł na jej trop. Ci, którzy wiedzieli o istnieniu tajemniczego Wydziału IX - a była ich garstka - nazywali ich "straceńcami". Dlaczego? Bo do otwierania drzwi skarbcowych oraz potężnych sejfów używali niebezpiecznego dla zdrowia i życia promieniowania gamma. Tomasz Awłasewicz, dziennikarz i specjalista ds. służb specjalnych, jako pierwszy dotarł do tych nielicznych członków grupy, którzy wciąż żyją. Na książkę składają się ich wspomnienia z lat 70. i 80. - opowieści o tym, jak dokonali tego, co zdaniem najwybitniejszych ekspertów było absolutnie niemożliwe.